piątek, 16 marca 2012

jak nie urok.. to przemarsz wojsk

uff... skończyło się.. powoli wychodzę na prostą i psychicznie dochodzę do siebie. Jestem pełna podziwu dla matek, które walczą ze swoim dzieckiem w szpitalach. Cholernie obciążające psychikę doświadczenie, byłam tam z małą kilka dni i nie chce więcej...
Nie będę jednak w pracowni zanudzać, opisem pobytu w szpitalu.. 

Powoli wracam, porządkuję pracownię.. myślę nad nowymi projektami.. może mi coś się uda.. mam cel.. pora do niego zacząć dążyć.. nawet jeżeli to będą małe kroczki, to zawsze do przodu.. teraz myśleć tylko o tym by iść do przodu, ku niezależności.. jak dziecko raczkuję i stawiam pierwsze kroki... ale stawiam!

1 komentarz:

  1. Znam ten koszmar, wspólczuję przeżyć i dużo zdrowia zyczę!!!

    OdpowiedzUsuń