Jednakże ta powrót mojej weny składają się jeszcze inne powody, ale o tym jeszcze nie mogę wspominać :).
A teraz tadamm!!
Przyznaję że coraz łatwiej idzie mi technika wyciągania. Musiałam się bardzo powstrzymywać żeby nie zmienić wzoru, nie kombinować. Na szczęście moje powstrzymywanie się zostało nagrodzone, tak oto powstało 3.5 metra jednolitej krajki, którą nawet udało mi się utrzymać w równej szerokości. Zdjęcia niestety nie najlepsze, nie wymyśliłam dalej sposobu fotografowania krajek (ale dojdę do tego).
Jutro przede mną kolejne wyzwanie, chcę utkać oryginalny wzór bardkowy :) a tak żeby coś komuś udowodnić :). Miłego wieczoru, czas odpocząć :)
Niedługo też podzielę się moimi poszukiwaniami na temat tkania i tkanin :)
No i wspaniale :)
OdpowiedzUsuńDaj mi trochę tej weny, bo się zatrzymałam na samym początku trudnej krajki, która mnie nie nastraja.
Nie ma sprawy
OdpowiedzUsuńa do krajek jest potrzebna motywacja :)
weź ją sposobem, prawo Murphy'ego krajki uwielbiają ;)