Najgorsze jest to że niewiele pamiętam z zakładania osnowy bo dawno z tego zajęcia miałam i uhmmmm... będę musiała sobie bardzo odświeżyć pamięć i idę na żywioł. Najwyżej będę siedzieć i ciągle powprawiać błędy, jakie wynikną z mojej niewiedzy.
Tak więc dziś osnowa na 300 nici!
************
no to będzie podliczenie:
- dałam radę zrobić snowidło :D cud techniki na gwoździach (dobra dobra wiem że prowizorka, ale przynajmniej zmobilizowałam męża do zrobienia mi porządnego, szczególnie jak rozplątywał dziś osnowę podczas zakładania :D)
- snucie ramy prawie 2 h mi zajęło samej, ale z mojej winy bo czasem zanim pomyślę to działam i źle otworzyłam szpulę... co się potem na mnie zemścilo iż się splątała ;/.
- zakładanie osnowy.. tu już powiedzmy poszło gładko jakieś 2 h (w tym 1 h z mężem nawijanie na wał nadawczy)
- czy nie popełniłam za dużo błędów to się okaże jutro podczas zakładania na nicielnice i grzebień.. teraz czeka mnie najgorsze.. co najwięcej zabiera energii i generuje nerwów! ale to na szczęście jutro.
Mam nadzieję że jutro już będę tkać piękny dywan bo już mam plan na niego w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz