Ciągle gdzieś biegam, załatwiam... pierwszy etap rekrutacji do dotacji mam za sobą, czyli przeszłam ocenę formalną wniosku, uzupełniłam to o co prosili, napisałam test kompetencji przedsiębiorcy (!) i czekam teraz na wyniki.. jak sądzę będą do 7.09. Na szczęście mam tyle pracy że nie mam czasu nad tym myśleć czy się uda czy się nie uda.. najwyżej podejdę jeszcze raz i zrobię to jeszcze lepiej! a co!
Teraz zaległości.. nie myślałam że na wrzecionie da radę sprząść wełnę gotową już utkaną z dwóch nitek.. a tu niespodzianka da się i wychodzi fantastycznie mocna nić do nałożenia na krosna! a ja mam duuuużoooo wełny lekko sprzędzionej od górali, którą zakupiłam baaardzooo dawno temu. Wełna niestety się do niczego dla mnie nie nadawała bo się rozchodziła przy lekkim naprężeniu, co nie jest wskazane ani przy krajkach ani tym bardziej krośnie.. Sprzędłam jej trochę, utrwaliłam splot, wysuszyłam, naciągnęłam na osnowę i sprawdziła się super nawet bardzo silne naprężenie nici wytrzymała (naprężyłam ją tak że można było na niej grać jak na gitarze :D). Zrobiłam kawałeczek tkaniny :).
Pochwalę się zainspirowana filmikiem http://1tv.com.ua/uk/video/program/majster_klas/2011/02/14/2112 stwierdziłam że ja też chcę dywan utkać.. mam trochę wełny dywanowej, więc na próbę założyłam małą osnowę, utkałam trochę, wymoczyłam w ciepłej wodzie, obiłam kijem (średniowieczna metoda pilśnienia, niestety nie wiem dlaczego ale czynnego folusza w okolicy nie mam :D), wysuszyłam na słońcu, wyczesałam i o to jest. Pas :D
Jeszcze pasja scrapbookingowa.. zrobiłam księgę gości na wesele kuzyna. Ale pochwalę się nią jutro.
I biorę udział w zabawie u Modrak. Temat bardzo smaczny czekoladowy :D mrmr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz