czwartek, 2 sierpnia 2012

pierwszy dzień w muzeum

Post co prawda miał powstać wczoraj.. ale no cóż wieczorem zbrakło mi czasu (a pranie dalej zalega na kanapie).
Zaczynam odrestaurowywać stare zabytkowe krosno, wygląda ono tak:


Trzeba w nim wymienić parę elementów, jak np. nicielnice. Jest w pełni sprawne nawet teraz z tymi dziwnymi elementami :).

W czeluściach mojej piwnicy było sobie w workach popakowane runo, niewyprane jeszcze, które zostało przywiezione dawno dawno temu i leżało :). Prać go hmm.. chyba nie będę, udało mi się je wstępnie wyczesać, przydał się tu czesak do lnu :D, hehe oczywiście to jest eksponat muzealny :P jak sadze jest nawet parę lat starszy ode mnie :).




Potem wzięłam gremplownice i wyczesałam je ładnie do końca. A tak wyglądało po wyczesaniu:



no i uprzędziona wełenka. Wełenka została już potraktowana wrzątkiem i wysuszona na słoneczku. Byłam ciekawa jak wyszła. W dotyku jest szorstka, ale mocna, będzie się myślę nadawała na próbkę osnowy. Jak widać spędziłam przyjemnie czas w pracy i oby tak dalej :). Dziś więcej roboty w biurze, ale futrzaka tez trzeba porobić :). Może uda mi się go dziś skończyć ;]. W następnym tygodniu przygotowania do Trzcinicy ;].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz