poniedziałek, 26 grudnia 2011

happy!!!

Właśnie szczęśliwa jak diabli :D 

po pierwsze zamówiłam gilotynę :) może nie wymarzoną, ale dobrą, na początek wystarczy.. wszystko będzie lepsze od mojego ręcznego wycinania :D niestety mam średni talent do linii prostych, ale za to do krzywych oj rewelacyjny :D 

po drugie udało mi się utkać krajkę :D niby nic dziwnego, krajki tkać potrafię.. ale jaką krajkę..
po kilku próbach bardziej lub mniej udanych po wielu zwątpieniach, szukania w stylu "cholera jak to zrobić" powstało dzisiejszego wieczoru tooo:


nie jest to może szczyt marzeń, są niedociągnięcia, nie jest ładnie prosto, ale i tak uważam, że jak na początek jest całkiem nieźle :D 

Teraz wystarczy ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć i dojdę do wprawy :D najważniejsze, że już wiem jak!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

powrót

powrót do pracy na etacie niestety nieunikniony.. i właśnie dziś nastał ten dzień, kiedy trzeba powrócić do normalnej pracy.. koniec "byczenia" się na macierzyńskim.. kurcze niby czas taki sam itd.. ale jakoś wydaje mi się, że wieczory mi się skurczyły, co jest dziwne, bo przecież mam go tyle samo co przedtem.. 

ale, jest małe ale.. wcześniej nie straszyły mnie naczynia wychodzące ze zlewu, góra prasowania i świeżego prania ;/.. i jak tu teraz znaleźć czas na wszystko.. cóż.. jak to robię w pracy sklonuję się! a co :D 

chyba się muszę zapisać na jakiś kurs organizacji czasu, bo mi zbraknie czasu na pracownię! o i jeszcze kurs samozaparcia i systematyczności :D. Jak ktoś zna jakiś dobry sposób niech napisze.. dziś miałam robić kolejne nicielnice, ale już pora spać.. a bu i nic sobie nie porzemieślnikowałam dziś ehh.. 

dobra, już koniec marudzenia, dupa w troki i jechane. Nie ma co się nad sobą użalać, tylko coś zrobić, porzucić pracy nie można, dzieci oddać nie można, snu sobie obciąć nie można (i tak już mnie czeka wstawanie o 6 rano), więc koniec grania i trwonienia czasu na pierdoły. Pierdołom mówię stanowcze nie. Oj czeka mnie rewolucja w życiu. Cel uświęca środki. A ja cel mam, jasny i wytyczony.

Chcę mieć własną niezależną pracownię ot co!

a teraz kilka kartek, tak dla motywacji, może będą się podobać :)












sobota, 17 grudnia 2011

Jarmark Świąteczny

Dziś był jarmark świąteczny :) i tym samym debiut moich kartek świątecznych

Kartki się podobały i nawet kilka udało mi się sprzedać, jestem z siebie dumna :D:D

Może uda mi się osiągnąć mój cel i mieć własną działającą pracownię, która przynosiłaby dochody. Mój cel, moje marzenie. Trzeba więc się rozwijać. 

Pobyt na jarmarku przyniósł też nowe doświadczenia:

- robiąc kartki, trzeba brać pod uwagę, że ludzie są leniwi i nie chce im się wypisywać życzeń, kartki mają juz być nadrukowane
- podstawa KOPERTY
- nie nastawiać się tylko świątecznie, kartki urodzinowe i inne też miałyby wzięcie
- zabierz się do tego dużo wcześniej i testuj wszystkie pomysły nawet te najbardziej irracjonalne :), będzie oryginalniej i mniej gorączkowo z przygotowaniami.

Później pochwalę się kartkami jarmarkowymi bo jeszcze zostały :)

środa, 7 grudnia 2011

święta.. święta

         W mojej pracowni świątecznie.. przygotowania do jarmarku świątecznego ciągle trwają, uczę się robić kartki :)  efekty już powoli zadowalające są, niestety zajęcie z kartkami odbija się na możliwościach tkania. Ale dla usprawiedliwienia dodam, że w piątek jadę do muzeum przywitać się na trochę z krosnem to pewnie coś powstanie :). Ostatnio korci mnie pomysł zrobienia poszewki na poduszkę ze szmaciaka, ciekawe jakby się prezentowała. Mój chodniczek w łazience potrzebuje też towarzystwa, a i to coś co leży w kuchni przydałoby się zmienić bo eleganckie nie jest. Uhh i krajki czekają, i uśmiechają się do mnie błagalnie by zacząć je tkać. A ja ciągle kartki i kartki, jak nie kartki to kalendarze.. chyba się zapiszę na kurs organizacji czasu lub coś.. może jakoś mi się uda upchać wszystkie zajęcia w jednym dniu :D

        Teraz o zgrozo pokażę kilka kartek zrobionych na jarmark, prezentuję tylko te, które uznaję za bardziej udane.  Do zrobienia wykorzystałam stare różne kartki świąteczne i papiery, które już dawno leżą w półce i czekają.. W końcu się zlitowałam nad nimi i zaczęłam projektować.. Czas wykorzystać moje zbieractwo półkowe.. A o to i efekty:



 Jak to stwierdził Duży - giftowniki, czyli bileciki prezentowe




Kartki mix różnych kartek świątecznych gotowych z uzupełnieniem 

poniedziałek, 5 grudnia 2011

święty Mikołaju...

ja byłam grzeczna :) i bardzo chciałabym gilotynę, taką z nożem do bigowania :) i ozdobnymi nożami do brzegów. Bardzo by mi się przydała i ułatwiła zabawę w kartkowanie.. i różne tego typu co można ciąć, wycinać, przycinać.. 

Bo muszę się przyznać ostatnio w fazie przygotowań świąteczno-jarmarkowych wciągnęłam się w ręczne robienie kartek :). Efekty pokażę jak tylko uznam, że są zadowalające. Bo na razie w porównaniu do osób, które prezentują swoje kartki i scrapki na blogach, wychodzą hmm.. poniżej moich oczekiwań.. 

Ale przyznaję się, że odwiedzam, czytam, podpatruję i się uczę sumiennie, na tyle ile moje różne bardziej i mniej szalone pomysły pozwalają.. teraz będzie więcej czasu.. chrzciny małej się już odbyły :) więc imprezowania czas dopiero w święta.. teraz praca..  

piątek, 2 grudnia 2011

deska do tkania.. czyli pomysłowość nie zna granic

Każdy tkać może, niezależnie od ilości miejsca w mieszkaniu :). Fakt każdy myśli że tkając krajki, szczególnie długie trzeba mieć ogromnie dużo miejsca, też tak kiedyś myślałam i mój pokój często na początku przygody z krajkami był przedzielony dosłownie na pół przez rozwiniętą krajkę. Co nie było takie złe przynajmniej miałam trochę gimnastyki :D:D. Ale tak na poważnie 6 m pokoju i od ściany do ściany rozłożona krajka, która póki nie została utkana rzadko została ściągana, wiem wiem przynajmniej była motywacja by szybko skończyć :D.

Drogą ewolucji i metodą prób i błędów, finalnie doszłam, że najlepiej sprawdza się zwykłą długa deska. Opiszę co prawda prototyp, czyli małą deskę, ale czy duża czy mała wykonanie jest takie same. Różnica jedna, długość użytej deski. 


Z taką deską można się wszędzie rozłożyć, nikomu nie przeszkadzać, a jak się skończy pracę, to po prostu schować do szafy lub za łóżko czy kanapę. 





Z przodu deski jest wycięcie i dodatkowo przykręcone dwie okrągłe listewki, do drugiej (tej z tyłu) przywiązujemy krajkę, drugi patyk ma za zadanie wyprostować krajkę i pomóc przy naprężeniu nici. Z tyłu deski są przykręcone z boków dwie listewki, w nich otworki na patyk i wspomniany patyk, do którego przywiązujemy nici krajki. I już można zakładać i tkać :). Ja mam deskę prawie 2.5 m można na niej dowolnie długie (oczywiście nici min. 3 m) krajki. Po prostu jak tkam puszczam nici luźno po podłodze, jak kończę to zawijam je na listewkach przy wiązaniu. 

Tka się na niej wygodnie, najpierw jak zaczynam opieram sobie o brzuch potem w miarę jak odsuwam się od przody krajki, przekładam deskę na udo, opieram np. o fotel, lub jakikolwiek ciężki sprzęt, lub ścianę. Odradzam wszelkie szafy i meble :) można je sobie poobijać lub porysować. Jak mi już nie idzie tkanie czyli nici są już mocno naprężone i ciężko się kręci tabliczkami, rozwiązuję nici u dołu, przewijam krajkę, przywiązuję na supeł z przodu do deseczki, potem z powrotem naprężam nici i tkam dalej :) 

Jeżeli coś niedokładnie wytłumaczyłam pisać w komentarzach, postaram się poprawić :)

sobota, 26 listopada 2011

nowa krajka

nadrabiam zaległości.. 

dziś krajka, którą skończyłam niedawno.. a której koniec już był zapowiadany dawno..

Krajka wykonana jest z nici lnianych, dla odmiany w kolorze granatowym i pomarańczowym. Wzór prosty, ale elegancki. Jest mocno zbita, nie rozchodzi się, ale przy tym jest miękka w dotyku. Nadaje się bez problemu na obszycie ubrania, czy też wykorzystania jako pasek. Szerokość krajki to 1.5 cm, długość 3.30 m.

Jeżeli ktoś byłby chętny i chciałby tą krajkę na owijki, to mogę dorobić drugą do pary. 

A teraz to co najlepsze.. zdjęcia.. 







niedziela, 20 listopada 2011

nicielnice

Zaczynam produkcję nicielnic do muzealnego krosna, które aktualnie posiada strasznie mnie denerwujące nicielnice metalowe. Ktoś by zapytał, o co mi chodzi z metalowymi nicielnicami, a o to że metalowe nicielnice nie pasują mi do drewnianego zabytkowego krosna! ot co!

Tak więc wyzwanie na kilka(?) wieczorów :) zrobienie 600 nicielnic ;D. Trzeba mieć ambicję, a co!
Tylko problem jest taki, sprzęt już mam, jedna nicielnica już powstała, ale chyba oczko jest za duże. Cóż metodą prób i błędów dojdę do prawidłowej wysokości oczka :).  A poniżej zdjęcia sprzętu i nicielnicy :D



poniedziałek, 14 listopada 2011

bardko

Właśnie się wczoraj przeprosiłam z moim bardkiem, a raczej po prostu przywiozłam całą maszynerię z muzeum i wytkałam krajkę, która czekała na mnie od pokazów w sierpniu :P.

Oj wiem czasem jestem leniwa, ale nie miałam weny :)
Jednak już mi przeszło, tym bardziej że zaczęłam kombinować nad techniką wyciągania na bardku :), efekty już niedługo.


sobota, 12 listopada 2011

zmiana tytułu bloga // the change of the title blog

no właśnie zmieniłam tytuł bloga, bo miało być tylko o tkaniu, ale nie tylko to jest moją pasją, a ten blog jest takim małym krokiem do własnej pracowni, a raczej tutaj będę prowadzić swoją pracownię i jej postępy. Na razie moja pracownia jest jak moja córka, niemowlęciem, ale powolutku jak i ona robi postępy :). Kiedyś będzie piękną "kobietą", z której będę dumna..

ale dziś nie o tym..

zmiana jest dlatego, iż interesują mnie jeszcze inne rzemiosła, jak i to, że będę brała udział w różnych projektach, które na pewno tutaj będą opisywane..

Dla porządku, wszystko inne, co robię "po godzinach" będzie opisywane tutaj: timeafterhours.blogspot.com

I altered the title bloga, because it had to be only about weaving, but he not only this is my passion, and this blog is such small step to the own studio, and leads his studio and her progresses rather here. My studio as yet is as my daughter, the baby, but slowly as and she makes progresses :). It will be the beautiful "woman"of who I will be proud some day..

but today not about this..

Different crafts interest me still than weaving, how and this, that I will take the part in the various projects which will be described surely here..

For what I the order, all different, do "after hours" he will be described here: timeafterhours.blogspot.com

wtorek, 8 listopada 2011

hmm...

Scena I, akt I i ostatni :)

miejsce: cmentarz // place: the cemetery

Po zapaleniu dziadkowi znicza, Wojanek (lat prawie już 3) się żegna: "w imię ojca i syna i ducha świętego... mikołaja!"

I jak tu nie kochać dzieci :)

After inflammation the grandfather of ever-burning fire, Wojanek (years almost 3) he bids the good-bye: "in the father and son name and holy spirit... Nicolaus!"

And as not to love children here :)

poniedziałek, 7 listopada 2011

I have... / chcę mieć...

No właśnie chcę mieć piekarnik!! Własny, nie wypożyczany ;/ ... cóż jeszcze długo przyjdzie mi poczekać.. ale lista wypieków się wydłuża.. haha biedny mój mąż :D

I want to have the oven !! Own, not lent ;/ ... well yet he will come me long to wait.. but the list of batches lengthens.. poor my husband :D



A teraz prezentuję nowy wzór, wkrótce więcej informacji

And now, I present new pattern, soon more information

PROŚBA O POMOC DLA MAŁEJ NATALII

Znalazłam przypadkiem w internecie, a że dziewczynka urodziła się w ten sam dzień i rok co moja córka Dobrawa, zamieszczam może uda się pomóc.

I found the case in internecie, and that young girl was born in the same day and year what my daughter Dobrawa, I put maybe he will be successful to help.


Nazywam się Natalka Majchrzak i urodziłam się 19 lipca 2011 roku z rzadką chorobą genetyczną, którą lekarze nazywają Zespołem Aperta.
Odkąd przyszłam na świat, żyję ze świadomością, że czeka mnie wiele skomplikowanych operacji główki oraz wieloetapowe operacje rączek i nóżek.
Moi rodzice robią wszystko, abym te przykre przeżycia znała tylko z opowiadań, gdy będę już duża i zdrowa.
Jednak mimo ich ciężkiej pracy i gorących starań, moi drodzy mama i tato, nie są w stanie samodzielnie uzbierać ogromnej sumy tych dziwnych szeleszczących papierków z królami oraz świecących się krążków z cyferkami, które, jak mówi moja mama, potrzebne są, aby lekarze zgodzili się powiększyć moją zdeformowaną czaszkę oraz rozdzielić zrośnięte paluszki.
Bardzo się boję, ponieważ pierwszą operację muszę przejść zanim skończę 6 miesięcy, a papierków na razie mamy mało. W razie niewykonania operacji w odpowiednim terminie mogę przestać widzieć lub słyszeć ten świat, na którym jestem przecież tak krótko, a bardzo chciałbym jeszcze zobaczyć ośnieżone górskie szczyty i usłyszeć falujące morze.
Choć jestem mała i nie wszystko jeszcze rozumiem, to już teraz mam marzenia, których spełnienie wymaga od moich rodziców, aby zabierali mnie w odwiedziny do wielu specjalistów oraz rehabilitantów, którzy choć służą mi swoją wiedzą i pomocą, to niestety, nie robią tego za darmo.
Aby móc regularnie ćwiczyć już teraz potrzebuję środków pieniężnych, których moja rodzina, mimo całej miłości, którą mnie darzy, nie jest w stanie zebrać bez Twojej pomocy.
Ja sama jeszcze nie chodzę, więc nie mogę wybrać się do Ciebie z moją świnką skarbonką, ale jeśli tylko jesteś w stanie i chcesz mi pomóc, przekaż mi swą symboliczną złotówkę.
Mam nadzieję, że wkrótce nauczę się mówić i osobiście Ci podziękuję...
----------------------------------------------------
..Operacja, której muszę zostać poddana jest bardzo skomplikowana i będzie dla mnie naprawdę ciężkim przeżyciem.
Musi się odbyć jak będę miała pół roku, czyli wychodzi na to, że moim rodzicom zostały 3 miesiące, aby uzbierać ok 110 tysięcy złotych, bo taki jest wstępny koszt tej operacji ;(.
Ale wiem, że Wy moi kochani przyjaciele im pomożecie, bo przecież jak mówi moja babcia jak trzeba to zdobędziemy je choćby spod ziemi... Ja po prostu chcę być zdrowa i chcę żyć jak inne dzieciaczki. Słyszałam, że każdy może mieć marzenia, że to nic nie kosztuje - a jednak...

Strona Natalki:http://www.natalkamajchrzak.pl/

sobota, 5 listopada 2011

krajki i inne // Band and other

Ostatnio powstała i już szuka właściciela

She came into being recently and for the owner



Wykonana z nici 100% len // made from the thread 100% linen
długość // lenght - 3,70 m
szerokość // width - 15 mm

A teraz kolacja // And now the supper

Kluski na parze mniam!! a poniżej przepis:


50 g drożdży (świeżych)
300 ml mleka
4 łyżki cukru
1 torebka cukru waniliowego
2 jajka
ok. 1/2 kg mąki
szczypta soli


Drożdże wkruszyć do miski, dodać cukier i ciepłe mleko, wszystko wymieszać, wsypać trochę mąki, tyle by zaczyn miał konsystencję gęstej śmietany. Odstawić do wyrośnięcia na 15 minut.
Następnie do zaczynu dodać resztę mąki, jajka, sól i cukier waniliowy. Wyrobić ciasto, gdyby było za rzadkie dodać jeszcze mąki. Z ciasta uformować wałek, nożem pokroić na kawałki i uformować kluski. Gotowe kluski ułożyć na lekko wysypanej mąką stolnicy, przykryć lekką szmatką (najlepsza pielucha tetrowa) i odstawić na 15 min. do wyrośnięcia. Gotować na parze około 10-15 min. :)

wtorek, 1 listopada 2011

a new

Tym razem wzór w zielonym i żółtym na niciach lnianych.

This time the pattern in green and yellow on linen threads.


Dziś zapalamy świeczki.. dla tych, których już nie ma, ale pamiętamy..

We light candles today.. for the ones which are not any more here but we remember..


To już dziewięć lat.. kocham cię tato..

This is already nine years.. I love you the daddy..

czwartek, 27 października 2011

nowe wzory

No właśnie nowe wzory choć już nie takie nowe.. bateryjki naładowane w Tatrach gdzieś po drodze się już rozładowały i dopada mnie jesienne lenistwo.. ale nie o tym dziś..

Pierwszy wzór wykonany jest z nici lnianych granatowo-żółtych, długość 2.60 m, szuka właściciela

First the pattern is executed from linen threads navy blue and yellow, lenght 2.60 m, he searches the owner



Następne to już tylko przykłady

Next this is already only examples


piątek, 30 września 2011

co zrobić gdy..

No właśnie co zrobić gdy mąż Cię wkurzy?

Przepis jest prosty, wziąć nożyczki, kilka jego roboczych koszulek (innych się nie opłaca, bo stwierdzi że nie ma i trzeba mu kupić nowe, a przecież to nam się ma poprawić humor, nie jemu ;]) i ładnie je pociąć, a potem z nich zrobić chodniczek :D.

Jak spyta gdzie są robocze koszulki, niewinnie odpowiedzieć "nie wiem"

Gwarantuję satysfakcja gwarantowana :D i złość na mężula przechodzi :D

Wypróbowane ;)

czwartek, 29 września 2011

kolorowe kredki....

Znalazłam sposób by mnie moje dzieci nie wkurzały a tym samy bym nie miała ochoty w momencie udusić :). Mianowicie jak w tytule śpiewam ;] "kolorowe kredki w pudełeczku noszę.." dlaczego to, bo jest tak irracjonalna, że mnie śmieszy. Po za tym wyobraźcie sobie sytuację, idzie kobieta śpiewając "kolorowe kredki", ciągnąc za sobą płaczącego i krzyczącego dwulatka, za chwilę malec się uspokaja i śpiewa z mamą ;]. Czy może być coś bardziej zabawnego :P. Po za tym lepsze to niż krzyk :P, a i mnie szybciej złość mija i mogę lepiej ocenić sytuację czy rzeczywiście jest się na co złościć..

więc jak wzór nie wychodzi na krajce to "kolorowe kredki w pudełeczku noszę, kolorowe kredki bardzo lubią mnieeeee!!"

niedziela, 25 września 2011

przygotowania chodnikowe


Wbrew pozorom nie jest to wielkie pobojowisko po starciu z szafą :) choć faktycznie może mieć coś wspólnego :). Hehe przejrzałam moje pudełko ze szmatami, koszulkami itp do ścięcia by potem przerobić na chodniczki. Uwierzcie, z tego wszystkiego powstaną chodniczki :), a jak to już pokażę za parę dni.

Tymczasem prezentuję dwie krajki do wzornika.


No cóż, ani ze mnie dobry fotograf, a mój staruszek aparat też już na emeryturę czeka.. i dalej brak weny na prezentację krajek..

poniedziałek, 19 września 2011

krajki

O krajkach jako takich, co to jest po co i dlaczego powstały napiszę innym razem jakiś artykuł.

Teraz chodzi o chwalenie się, no cóż w taką pogodę trochę próżności nie zaszkodzi.. ;]

Miałam się chwalić to się chwalę, choć jeszcze nie znalazłam satysfakcjonującego mnie sposobu ich prezentowania. Teraz mamy fazę eksperymentów :-). Kiedyś może się pokuszę o stworzenie rankingu wzorów.





sobota, 17 września 2011

i po pokazach

No wiele mi jeszcze brakuje wiedzy i sporo się muszę nauczyć, to wniosek po dzisiejszych pokazach.. głównie nauczyć się muszę biegle angielskiego, a najlepiej by było niemieckiego wtedy bym się nie czuła tak dziwnie, kiedy ja niemieckiego ni w ząb a na około wszyscy mówią tylko po niemieckiemu, a ewentualnie rozumieją po polskiemu.

No cóż trzeba się wziąć za siebie i już :).

ALe powracając do pokazów bardzo udane i panowie w garniturach z delegacji o stąd: czyli z Muzeum Ziemi Górnośląskiej w Ratingen w Niemczech, tkali krajki aż miło :). Krosno także się podobało, ale próbować nie chciano. Szkoda bo to ostatnio moja ulubiona zabawka.

Zdjęcia z pokazów pokażę jak tylko je dostanę. A tym czasem nos w internet i książki w poszukiwaniu materiałów do artykułów bo też mam zamiar tutaj takie zamieszczać.

A krajkami pochwalę się jutro..

piątek, 16 września 2011

kurs, krosno i pokazy

Pierwsze sukcesy mam już na koncie :)

Po ukończeniu kursu o tutaj: świetny ośrodek do zainteresowań rzemieślniczych wszelakich. Warto zaglądnąć
na stronę i zobaczyć.

Przyszedł czas na zaprzyjaźnianie się z nie do końca własnym, gdyż korzystam z uprzejmości właścicieli Muzeum Etnograficznego "Kamojówka" państwa Szenderów. Adresu do strony nie znam ale nie omieszkam podać.

Wracając do krosna powoli się ze sobą zaprzyjaźniamy i prezentuję efekt naszej współpracy.

Niedługo kończy mi się osnowa, hmm.. przyjdzie więc czas na sprawdzenie ile zapamiętałam z nauk pani Anny w tej kwestii.



A jutro mam pokaz w muzeum tkania. Ciekawe co z tego wyniknie. Na pewno będę musiała pogłębić swoją wiedzę na temat tkania.

piątek, 13 maja 2011

Początek...

To moje miejsce by się chwalić moją pasją... mianowicie tkaniem wszelakim. Z biegiem czasu mam nadzieję że uda mi się zamieścić wzory materiałów i innych tworów wykonanych na krośnie, lecz chwilowo na kontynuowanie tego kierunku nie mam czasu. Więc pozostają krajki.