czwartek, 26 lipca 2012

wniosku, wniosku ach! to ty!

grr :P

no właśnie jak człowiek ma za dużo pomysłów to sobie jeszcze więcej roboty zrobi.. ale nic to w sumie ciekawie i nowe doświadczenie mam :) oprócz wniosku na firmę, który już wczoraj skończyłam i wysłałam dokumenty... teraz tylko MIESIĄC(!) [chyba zwariuję z niepewności] poczekać i będę w miarę wszystko wiedzieć... piszę jeszcze jeden wieelki do euroregionu beskidy.. a na co oczywiście :) wniosek rycerski i zachowanie rzemiosła dawnego przy odtworzeniu życia codziennego ;)

Może ktoś przypadkiem wie jak w XV w filcowano wełnę.. dokładnie mi chodzi o proces spilśniania wełny, przecież flausz w tym czasie był popularny.. a budynki-folusze weszły do użytku dużo dużo później.. więc musiano to jakoś robić ręcznie.

Już niedługo i będę mieć także ten wniosek skompletowany i będę się brać za różne inne rzeczy.. w najbliższych planach mam do zrobienia prezenty ślubne w postaci księgi życzeń :).

A dywanik ciągle rośnie, choć bardzo powoli (mało czasu mam, a długo z nim schodzi)



A od poniedziałku wrzeciono i książki z ceramiki.. przed kursem trzeba się dokształcić :)

środa, 25 lipca 2012

no to popełnione

No i już koniec.. teraz pozostaje trzymać mocno kciuki by się udało, dokumenty złożone. mam nadzieję że poprawnie i że wszystkiego dopilnowałam, przewidziałam, doczytałam i co tam jeszcze... aż mi brzuch skręca z nerwów.. cholernie mi zależy.. a biorąc pod uwagę założenia projektu w turze w której złożyłam dokumenty jestem w gronie 5 osób na 30 reszta już jest zarezerwowana... szanse niewielkie ale są! na osobę bezrobotną to ja się nie nadaję więc dotacja z Urzędu Pracy odpada.. no cóż.. najwyżej będę szukać wyjść alternatywnych.. teraz czekamy do sierpnia na wstępne wyniki.. trzymać kciuki!

ale po za tym .. od czego są marzenia.. trzeba dążyć by je spełniać szczególnie gdy nadarza się okazja..

a chciałabym się już oficjalnie pochwalić z dniem 1 sierpnia pracuję o tutaj: www.kamojowa.pl jako tkacz i prządka.. lista w sumie moich obowiązków jest długa szczególnie że sama je sobie w sumie wymyślam (hihi)  a w sierpniu.. tadadadammm kurs ceramiczny wszystkie trzy stopnie będziem się babrać w glinie aż miło :).

O wszystkim będę informować :) już niedługo zaczynamy.. nareszcie moje hobby będzie moją pracą :) a  w domu będę mogła się poświęcić drugiemu hobby :) oj ruszy w końcu scrapbooking i cardmaking, w końcu trzeba trenować przed nowymi wyzwaniami..

wszystko nabiera tempa.. jak się cieszę...

czwartek, 19 lipca 2012

dywanik część I

a dziś inaczej.. popełniam tkaninę.. a raczej uczę się pleść... dostałam propozycję poprowadzenia zajęć tkackich a że ostatnio w bibliotece przypadkiem (hehe ostatnio mnie spotyka dużo przyjemnych przypadków) znalazłam tę oto książkę klik klik "Dywaniki ze szmatek" jakoś mi się bardzo spodobało po jej przeczytaniu :) z pomocą przyszedł internet jeszcze :) i tak oto na kanwie (użyłam maty antypoślizgowej pod dywany, tanie i do nauki idealne) powstaje dywanik. Przejrzałam ciuchy, które mam przeznaczone na szmaciaki :), znalazł się mój stary polar i to on wygrał konkurs :D.







I widać moją niecierpliwość :D tylko część polarka została pocięta :D bo mnie korciło jak to będzie wyglądać i wygląda sobie taki jeż :D z wierzchu a faktycznie jest zrobione jakie 5 cm x 5 cm dywanika :D.
Cały dywanik po zrobieniu będzie mieć jakieś 60 cm na 40 cm. Obiecuję stopniowo w miarę postępu pracy dodawać zdjęcia :). a Już mam w głowie kolejne dywaniki :). Teraz tylko trzeba poczekać aż przybędzie do mnie zamówiona juta i blejtramy :). Swoją drogą ciekawe czy blejtramy dałoby radę wykorzystać jako ramy tkackie po nabiciu gwoździków ;]. Sprawdzę, oj sprawdzę :).

A jak już się dziś rozpisałam to znalazłam jeszcze jeden ciekawy pomysł na zrobienie dywanika ze szmatek: dywanik na hula hop

Jeszcze mnie interesuje dywanik tkany z warkocza, też pewnie niedługo wypróbuję :). Jak to stwierdził Duży teraz wszędzie będziesz robić dywany.. nie :D jeszcze mam zamiar gobeliny :D:D

A i historyjka z nocy a jakże (w roli głównej moje starsze dziecię - Młody, i ja)

Młody przydreptuje w środku nocy (nie wiem która godzina ale ciemno było) budzę się, majaczy mi tylko przed na wpół otwartymi oczami jego sylwetka. Młody oznajmia:
- mamo ja chcę się położyć tam do środka, nie płakałem, przyszedłem
Cały żart polega na tym że zwykle jak coś mu nie gra w nocy to się wydziera i ryczy aż nas pobudzi :)

A że niezbyt wygodnie się z nim śpi (mimo że mamy duże łózko :P) budzę Dużego i mówię cicho by go zaniósł do jego łóżka.. wtem się Młody odzywa "ja chcę tu zostać" i cóż było robić.. niepedagogicznie spał z nami do rana :P

poniedziałek, 16 lipca 2012

zwątpienie... i inne rozterki

uhh... zaczynam w siebie wątpić.. czy to co teraz robię, o co walczę ma sens.. czy warto spełniać swoje marzenia, czy lepiej poczekać nabrać doświadczenia.. nie wiem.. brnę przez morze papierów do wypełnienia i załatwienia z tą dotacją na własną firmę.. niby mam szanse ale.. jestem w mniejszościowej grupie i o tym doskonale wiem tym bardziej się staram, by było wszystko jak najlepiej napisane, dopięte na ostatni guzik.. wiem że mój pomysł z pracownią i sklepem ma sens.. tylko że markę wyrabia się długo, długo też zdobywa się doświadczenie.. ale co nie lepiej motywuje niż własna działalność.. jeszcze nie mogę, jeszcze nie mam czasu, by jeździć na spotkania, uczyć się od lepszych ode mnie, podpatrywać, dotykać.. jeszcze dzieci za małe, ale już niedługo.. Bruś ma już roczek, Wojo już trzy. Rosną dzieci więc teraz czas na mnie na mój rozwój.. wiem niby zaczęłam od końca, najpierw dzieci potem kariera, ale mi taki układ odpowiada. Szczególnie że moją pasję mogę przekazać, zaszczepić w moich dzieciach (no kurs tkacki w piątym miesiącu ciąży z Brusią to był wyczyn, mała ma zacięcie do niteczek :})

Strach.. przed nieznanym, przed porażką.. zwątpienie czy potrafię.. nie wiem czy nie porywam się z "motyką na słońce" ale jak nie spróbuję to się nie przekonam prawda? a jeżeli jest nawet nikła szansa by dostać kasę na start to czyż nie warto się postarać i spróbować? niech mnie ktoś kopnie.. bo zwariuję!

wtorek, 10 lipca 2012

walczę...

walczę o swoją przyszłość i mam szczerą wiarę, że się uda! musi się udać! jak na razie jednak tonę w papierach, a czasu coraz mniej... brak czasu na wszystko, ale się poprawię obiecuję!

poniedziałek, 2 lipca 2012

materiał :)

wełniaczek materiał dziś powstał. Wykorzystuję wolny (?) czas na tkanie, a raczej uczenie się tkania, w końcu też udało mi się wytkać starą sztuczną brzydką osnowę (jupi). Teraz będę przymierzać się do renowacji starego zabytkowego krosna, na którym tkam. Trzeba wymienić nicielnice i kilka innych elementów no i założyć osnowę, ładną nową bawełnianą, żadnego sztucznego nylonowego ustrojstwa!
Mam nadzieję że do września się ze wszystkim już uporam :). A muzeum da radę zamówić już nowe krosna :). No właśnie i przyszła chwila na uchylenie moich planów takie małe :). Już można :) od sierpnia zmieniam pracę i będę sobie pracować o tutaj: www.kamojowa.pl jako tkacz wszelaki :). Czyli warto marzyć, marzenia się spełniają :):) Jutro pokażę zdjęcia wełniaczka.

Wełniaczek utkany z przędzy, którą dawno dawno temu otrzymałam w prezencie, a teraz robię z niej praktyczny użytek :). I jestem wreszcie zadowolona, wyszedł równy, bez fal i nawet brzeg już ładnie trzymam :) ha! 

Więcej napiszę jak odpocznę, jak przestanę się kleić sama do siebie czyli jak będzie trochę mniej ciepło ale ja nie narzekam.. niech będzie ciepło jak najdłużej, lepszy skwar od ciągłego zimna i deszczu!